Uwaga!

Dodając się do obserwatorów tego bloga, oznajmiasz mi, że opowiadanie Ci się podoba, jeśli jest inaczej - nie dodawaj się.
Zauważyłam, że niektóre osoby reklamują się i dodają się do obserwatorów. Wtedy myślę, że oczekują tego samego.
Dodaję się do obserwatorów innych blogów tylko wtedy jeśli ten blog MI się spodoba.

Jeśli ktoś myślał inaczej, to przepraszam, że zamieściłam tą wiadomość tak późno.

środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział X

Nathan w mgnieniu oka znalazł się pod domem. Od razu udał się do kuchni, aby czegoś się napić. Oparł się o beżowy blat i myślał. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Nie wiedział co robić. Pierwszym pomysłem jaki przeszedł mu do głowy, to to, że może powie siostrze o tym co widział. Niestety rozmyślił się, ponieważ wiedział, że Katherina jest zabujana w Lee. Na pewno mi nie uwierzy - pomyślał. Zapatrzony w drzwi, nie zauważył jak Kath wyszła zza rogu. Nathan aż podskoczył ze strachu.
- Coś nie tak? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha - zauważyła.
Nathan przez chwilę myślał co powiedzieć. Zdecydował się, że powie o mgle i tajemniczym mężczyźnie. Chciał zobaczyć jej reakcję, delikatnie ją wprowadzić do wydarzenia, które dzisiaj zaszło.
- Szedłem do Poli. W czasie drogi pojawiła się mgła i szedł za mną jakiś mężczyzna. Nie widziałem twarzy, tylko kontury postury. Szedł za mną aż do szpitala, potem znikł i mgła też.
Dziewczynie poczerniały oczy. Tak bardzo urosły jej źrenice, że nie było widać brązowych tęczówek. Jej reakcja nie była oczekiwana. Nathan spodziewał się jej gadki o ćpaniu, lub po prostu wyśmiania.
Katherina jak sparaliżowana usiadła do stołu i spojrzała na Nathana.
- Mówisz serio?
- Oczywiście.
- Mnie też ktoś śledził. Widziałam tego mężczyznę na cmentarzu, gonił mnie aż do domu. On wie gdzie mieszkamy.
- Co? - Nathan nie mógł uwierzyć własnym uszom.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Albo chociaż Melissie?
- Czego kto mi nie powiedział? - Melissa była w domu. Wróciła już z pracy. W końcu był wieczór.
Rodzeństwo się zmieszało.
- Eeee dostałam jedynkę z polskiego - powiedziała Katherina.
- Oh no przestańcie. Nie robilibyście takiej afery. Po za tym bardzo się zmieszaliście gdy weszłam. - ciocia złożył ręce na piersiach i patrzała się podejrzliwym wzrokiem na nich.
- No tak. To jest straszne. Dopiero co się zaczęła szkoła, a ja już dostałam jedynkę. Pech ciągnie za sobą pech... Boję się, że będę miała problemy.. - powiedziała ze skruchą. Nathan tylko przytakną głową.
- Ojj jedna jedynka nie zaszkodzi. Nie ma czym się martwić, ale poprawisz to, dobrze?
- Oczywiście. Pójdę się uczyć.
- Taa ja też powinienem - powiedział Nathan.
Oboje poszli na górę do swoich pokoi. Chcieli jeszcze pogadać, ale nie było jak. W końcu Nathan wpadł na świetny pomysł. Wziął z biurka zeszyt od chemii i poszedł do Katheriny.
- Hej - powiedział szeptem wchodząc do jej pokoju.
- Co tu robisz? Melissa będzie się dziwić.
- Hej, wytłumaczysz mi chemię? - powiedział trochę głośniej.
Katherina od razu załapała o co chodzi. Nathan przysiadł się do niej. Dziewczyna położyła otwarty na losowej stronie zeszyt. Zaczęli rozmawiać.     
- No więc.. jak on wyglądał? Włosy pamiętasz czy coś? - zapytał.
- Nie. Widziałam tylko kontury, tak jak ty.
- To może następnym nie uciekajmy, tylko czekajmy aż się zbliży? - zaproponował.
- Zwariowałeś? Nie wiemy jakie ma zamiary wobec nas.
- Wiesz.... ja myślę, że to ten sam człowiek, jeśli to człowiek, który ugryzł Polę.
- Co? Wampir? Przecież takie coś nie istnieje - powiedziała.
- Posłuchaj, ja wiem, że...
W tym monecie do pokoju weszła ciotka.
- No więc, dysocjacje jonowe - powiedziała Katherina.
- Od kiedy to się razem uczycie? - zapytała Melissa.
- Ehh no wiesz... - Nathan przybrał swój ironiczny głos - ostatnio prawie nie zdałem i niestety muszę poprosić ją o pomoc.
- Naprawdę?- Melissa podeszła do nich i wzięła zeszyt, aby sprawdzić, czy rzeczywiście uczą się o dysocjacjach jonowych.
- Uh przecież tego nie da się czytać. Dziecko, że ty potrafisz przeczytać swoje pismo. Co tu pisze?
Katherina wzięła zeszyt - to jest temat: Dysocjacje jonowe.
- Cokolwiek - ciotka machnęła ręką i wyszła.
Rodzeństwo odetchnęło z ulgą.
- A widzisz? Czasami takie pismo się przydaje - bąkną Nathan.
Katherina się uśmiechnęła. Nagle zadzwonił telefon.
- To Lee - powiedziała.
Dziewczyna rozmawiała z nim z dziesięć minut.
Potem powiedziała Nathanowi, że Lee chce się z nią spotkać.
Nathan poczuł ukłucie w sercu. Patrzył jak jego siostra ubiera bluzę, on zaś siedział jak sparaliżowany. Doszło do niego, że ona nie może tam iść. Wstał i podszedł do drzwi.
- Nie możesz iść się z nim spotkać.
- Hehe, dlaczego?
- Katherina... grozi ci niebezpieczeństwo.
- Co? Nathan, przestań. Lee nie zrobiłby mi krzywdy.
- Nie znasz go.
- Ty też nie.
- Po prostu tam nie pójdziesz.
- Nie rób sobie żartów. Zaraz będę spóźniona - spojrzała na zegarek.
- Ja.. widziałem.. On jest niebezpieczny.
- Co widziałeś?
- Nic. Nie ważne i tak mi nie uwierzysz.
- Powiedz!
- Nie!
- Powiedz, bo zawołam Melissę. - zagroziła mu.
- Ok....
--------------------------------------
Hejcia ;*
Jak tam?
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ^^

Następny pojawi się w niedzielę, 2 września *_*
Pozdrawiam ;*       

9 komentarzy:

  1. czy się podoba? jest bosssski ♥
    już jestem ciekawa następnego rozdziału :))

    Zapraszam do mnie:

    http://hybrid-genesis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam Cię na mój konkurs!:*

    http://hybrid-genesis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -.- Już mi to napisałaś na innym blogu -.- Więc ja znowu odpiszę: Nie dziękuję.
      -.-

      Usuń
  3. super :) Nie było mnie przez tydzień, a tu dwa tak wspaniałe rozdziały napisałaś :) z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło mi. Ty też byś mogła dodać nową notkę na swoim blogu ;]

      Usuń
  4. Dopiiero 2 ? Dobra jakoś wytrzymam ;D Ten rozdział jest naprawdę super ;DD
    zapraszam :>
    http://whereverigo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog jest świetny, naprawdę bardzo dobrze piszesz ;)
    To taka jakby wciagająca książka. Czekam na kolejne rozdziały !

    OdpowiedzUsuń