Uwaga!

Dodając się do obserwatorów tego bloga, oznajmiasz mi, że opowiadanie Ci się podoba, jeśli jest inaczej - nie dodawaj się.
Zauważyłam, że niektóre osoby reklamują się i dodają się do obserwatorów. Wtedy myślę, że oczekują tego samego.
Dodaję się do obserwatorów innych blogów tylko wtedy jeśli ten blog MI się spodoba.

Jeśli ktoś myślał inaczej, to przepraszam, że zamieściłam tą wiadomość tak późno.

niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział VI

Ranek.
Katherine obudził nie budzik, lecz dźwięk używanej suszarki. Ktoś suszył włosy. Dziewczyna podniosła się z łóżka. Melissa? - nie, na pewno nie.. Nathan? - pff - parsknęła śmiechem, więc kto?
Kath założyła na siebie ciuchy do szkoły i wyszła za drzwi od pokoju. Przed lutrem zobaczyła Melissę - ciocię.
- Melissa? Gdzie się tak stroisz?
Ciotka wystraszyła się swojej siostrzenicy, która z uśmiechem oparła się o ścianę.
- O! Katherina... A tak.. Wczoraj straciłam pracę, ale nie chciałam was martwić. Nie martw się - powiedziała z uśmiechem - dzisiaj będę miała nową.
Melissa poprawiła włosy i naniosła tuż na rzęsy.
- Śniadanie jest na stole. No idź już bo wystygnie - pognała ją.
Katherina poszła do kuchni, zasiadła przy stole i zaczęła jeść płatki. Rozejrzała się po jadalni.
- A gdzie Nathan? - zapytała Melissy.
- Stwierdził, że nie jest głodny. Zabrał pieniądze i wyszedł.
- Znowu? Myślę, że coś się dzieje. Muszę na niego uważać.
- Ja muszę na niego uważać. Ty zajmij się nauką i przyjaciółmi - powiedziała.
- Ale ciociu to mój brat. Może coś jest nie tak w szkole... Zapytam się go.
Melissa spakowała błyszczyk do torebki i wyszła.
Katherina pozmywała naczynia, wzięła torbę i wyszła. Natalie jeszcze nie było. Dziewczyna zakluczyła drzwi i podeszła do ulicy. Nie działo się nic nadzwyczajnego. Po trzech minutach podjechała Natalie. Przyjaciółki przywitały się w aucie. Przez moment jechały bez słowa.
- Natalie?
- Tak? - dziewczyna nie spuściła oczu z jezdni.
- Czy widziałaś może Nathana w jakimś podejrzanym gronie przyjaciół?
- Emm nie, chyba nie, a coś się stało?
- Martwię się, ponieważ nie zostaje w domu ani na godzinę. Tylko przychodzi spać. Oddala się ode mnie i od Melissy. Tak nie powinno być. 
- Myślę, że on jest po prostu nastolatkiem. Odcina się jak każdy. Dorasta.
- Myślisz? Nie wiem co o tym myśleć... Muszę się go zapytać.
Przyjaciółki dojechały do szkoły. Na ławce siedział Lee. Najwyraźniej był zmartwiony. Dziewczyny wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i się rozstały. Katherina podeszła do chłopaka.
- Hej. Mogę się przysiąść?
- Tak, oczywiście.
- Zauważyłam, że jesteś zamyślony. Coś nie tak? - zapytała.
- Nie... Myślę o Gabrielu.. Mam złe przeczucia.
- Wygląda na to, że niezbyt się lubicie. - stwierdziła.
- He he jak każde rodzeństwo - spojrzał na nią z takim "oczywistym" wzrokiem.
- No tak. - potwierdziła. - Znasz mojego brata, Nathana? - ciągnęła dalej.
- Nathana? Ten wysoki brunet? ciemne oczy? - tak znam. Wredny chłopaczek.
- Hmm a wiesz może z kim się trzyma, albo coś?
- Tak wiem, ale z takimi to lepiej nie zadzierać, są na prochach.
Katherina poczuła ukłucie w sercu.
- Na prochach? - zapytała z niedowierzaniem.
Lee się zmieszał.
- Eee nie wiedziałaś? Myślałem, że wiesz.
- Gdzie oni przebywają? - dziewczyna zerwała się z miejsca.
- Hej, wow stój. Chyba tam nie pójdziesz? nic ci to nie da. Zostaniesz wyśmiana, albo co gorsza zrobią ci krzywdę. - chłopak stał przed nią.
- Ale to mój brat. Powiedz, gdzie on jest?
- Ok powiem, ale pozwól, że pójdę z Tobą, ok?
- Ok, mów.
- No więc ostatnio widziałem jak idą w stronę opuszczonego domu, na rogu, za szkołą.
Dziewczyna ruszyła przed siebie.
- A szkoła? - zapytał Lee.
- Trudno.
Katherina całą drogę myślała co powie bratu. Przecież tam będzie jego towarzystwo, złe towarzystwo. Lee szedł obok niej zamyślony, chyba myślał o tym samym.
Z domu było słychać dużo śmiechów. Tak na oko było tam z dziesięć nastolatków.
Kiedy tylko Katherina przeszła przez próg drzwi usłyszała znajomy głos:
- Hej! Nathan twoja siostra tu jest.
Katherina odruchowo spojrzała się w lewą stronę, gdzie siedział jej brat i całował się ciemną blondyną. Po kilku sekundach spojrzał na nią i wstał. Była straszna zadyma. Pełno dymu, syfu.
Nathan wyprowadził Kath i Lee na zewnątrz.
- Czego chcecie?! A Ty - wskazał na Katherinę - mówiłem żebyś trzymała się ode mnie z daleka. Po co tu przyszłaś? Jeszcze z nim - wskazał na Lee.
- Nathan? co się z tobą dzieje? Ty ćpasz? - Katherina podeszła do niego. Jej brat miał podkrążone oczy, powiększone źrenice.- stałeś się nadpobudliwy, agresywny, nie jesz. Co się dzieje? możesz mi powiedzieć.
Nathan nie wiele myśląc odepchnął ją.
- Kurde, nie wyspałem się więc mam podkrążone oczy, jestem nerwowy bo mnie wkurzasz, nie jem bo nie jem przy Tobie i Melissie, rozumiesz? Nie ćpam. Zostaw mnie w końcu w świętym spokoju.
W tym samym momencie z budynku wyszła naćpana dziewczyna. Ledwo co stała na nogach. Katherina ją poznała. To była Pola Evamn, dziewczyna z którą Kath zamieniła się kluczykiem, aby mieć szafkę koło Natalie. Pola obwiesiła się na Nathanie i powiedziała:
- No to jak? Wracasz czy idziesz z nią?
- Oczywiście, że wracam - powiedział chłopak bez zastanowienia.
Katherina była wściekła. Nie mogła pozwolić, aby on tam wrócił.
- Nathan! Nie wrócisz tam. Nie możesz.
- Ha ha uważaj bo TY będziesz mi rozkazywać. No już, już, jasne.
Chłopak zaczął się kierować do domu.
- Nathan! Jeśli tam pójdziesz to powiem wszystko dyrektorce i Melissie. Dobrze wiesz, że nie będzie wesoło.  - powiedziała z satysfakcją.
- Gadaj sobie konfidencie co chcesz. Nie interesujesz mnie.
Po chwili odezwał się Lee.
- Chłopaku, po co szukać kłopotów? Wróć z nami i wszystko sobie wyjaśnimy.
- Nie muszę nic wyjaśniać, a tym bardziej tobie.
Katherina szybko myślała co jeszcze powiedzieć, aby go przekonać, ale już było za późno. Drzwi trzasnęły, a Nathan był po drugiej stronie.
Dziewczyna była wstrząśnięta. Dowiedziała się, że jej brat ćpa. Nie mogła sobie tego poskładać. Szli opuszczoną uliczką. Było jasno. Przecież to ranek. Co kilka minut wymieniała spojrzenia z chłopakiem. On wiedział jak to jest mieć nieznośnego brata.
---------------------------------
Hej ;*
No powiem, że długi mi wyszedł ten rozdział ;).
U mnie nudno póki co. Jutro idę się spotkać z koleżanką... Ehhh jeszcze tylko 2 tygodnie zostały. No cóż.

Następny rozdział pojawi się w środę, 15 sierpnia. :)   

3 komentarze: