Uwaga!

Dodając się do obserwatorów tego bloga, oznajmiasz mi, że opowiadanie Ci się podoba, jeśli jest inaczej - nie dodawaj się.
Zauważyłam, że niektóre osoby reklamują się i dodają się do obserwatorów. Wtedy myślę, że oczekują tego samego.
Dodaję się do obserwatorów innych blogów tylko wtedy jeśli ten blog MI się spodoba.

Jeśli ktoś myślał inaczej, to przepraszam, że zamieściłam tą wiadomość tak późno.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział IV

- Masz ciekawe techniki zapamiętywania dat - powiedziała z uśmiechem Katherina.
Schodząc ze schodów zauważyła, że Gabriel się na nią patrzy. Uśmiechną się do niej tak jakby coś planował, coś złego.
- Odwiozę cię, ok? - zapytał Lee.
Kath zgodziła się bez problemów. Wsiadła do wygodnego auta. W czasie jazdy nie wiele się do siebie odzywali. Lee był wyraźnie zamyślony. Często spoglądał na nią.
- O czym tak myślisz?
- Sprawy rodzinne.
Nie był zadowolony z tego, że jego brat, okrutny brat zdążył poznać Katherine, dotknąć jej. Zamienił z nią kilka słów. Tak, to o tym tak intensywnie myślał.
- O czym rozmawiałaś z Gabrielem przed moim przyjściem? Wpuścił cię do domu? - zapytał z niewiarygodną ciekawością.
- Właściwie to drzwi były otwarte. Zapukałam i weszłam. Myślałam, że nikogo nie ma, więc cofałam się do wyjścia. Wtedy się pojawił, jak znikąd. To było dziwne. Gabriel myślał, że jestem jakąś Margaret.
- Margaret? Nie wiem o co mu chodziło.
Lee wyraźnie powiększyły się źrenice, ponieważ on dokładnie wiedział o co chodziło. Margaret była spełnieniem jego marzeń. Obaj, z bratem, byli w ciągłym konflikcie o jej uczucia, o jej miłość.
Wtedy byli jeszcze młodzi, w końcu to był 1765r, a teraz mamy 2011r. To potężna różnica czasu.
- A o czym rozmawialiście? - ciągną dalej.
- O historii.
- Co? Jak to? - był zdenerwowany.
- Nie denerwuj się. Stwierdził, że jest lepszy z historii, niż Ty. Po za tym nic. - odpowiedziała.
- Ale nic Ci nie opowiadał?
- Nie.
Lee najwyraźniej się uspokoił. Przez resztę drogi był spokojny.
- Wysadź mnie tutaj.
Miał ją zostawić tutaj, na samym pustkowiu przed jednym domkiem.
- Oh daj spokój. Nie będę cię prześladował.
- O nie, zupełnie nie o to chodzi. Nocuję dziś u Natalie, a to jest jej dom. - odpowiedziała z uśmiechem.
- Aha, dobra. Przynajmniej będę wiedział, że jesteś bezpieczna.
- Słodki jesteś. Dobranoc Lee.
- Dobranoc Katherino.
Odjechał.
Nastolatka była zafascynowana chłopakiem. Uśmiechnęła się sama do siebie. Odwróciła się od ulicy i skierowała się do domu przyjaciółki. Nagle poczuła czyjąś obecność za sobą. Z zapartym tchem odwróciła się i zobaczyła sylwetkę mężczyzny, który stał kilka metrów od niej. Stał w bezruchu. Dziewczyna nie widziała jego twarzy, ponieważ mężczyzna stał pod latarnią, która oświetlała go w taki sposób, że widać było tylko kontury, ale to wyraźnie był mężczyzna. Natalie otworzyła drzwi od swojego domu i Kath wpadła do niego jak poparzona.
- Wow coś się stało? Ktoś cię gonił? - zapytała z zaciekawieniem Natalie. 
- T.. ten facet. On tam stał i się patrzał. O Boże. Niby nic, a tak się zlękłam. Biło od niego zło. Straszne. - Katherina szybko wyjrzała przez okno, ale nikogo już tam nie było.
- Nie ma go, zniknął. - stwierdziła ze zdumieniem dziewczyna.
- Kto to był? - zapytała Natalie.
- Nie mam pojęcia. Widziałam tylko kontury.
Nagle zadzwonił telefon Katheriny. Przyszedł esemes.

"Hej moja "przyjaciółko". Mam nadzieję, że Lee nauczył Ciebie coś z historii, wiesz? Co robiliście, hmm? Jak mogłaś mi to zrobić?! Dobrze wiesz, że MI na nim zależy. Myślałam, że mogę Ci zaufać, ale chyba dosadnie się pomyliłam. Nie wiem co ja Ci takiego zrobiłam. Jest mi bardzo przykro. Dlaczego mi to zrobiłaś? ;( .Michaela."

- To Michaela. Jest zazdrosna o Lee - powiedziała Kath.
- Co? Z jakiego powodu?
- Chodzi o to, że zgodziłam się pouczyć z nim. O Boże co ja zrobiłam? Źle się z tym czuję. Nie powinnam.
- Właśnie, że powinnaś. Katherina, to jego wybór. Najwyraźniej woli ciebie - stwierdziła Natalie. - Napisz jej to - poradziła przyjaciółce.
- Ok.
" Micha, to nie moja wina. To jego decyzja. Dobrze wiesz, że sama mu tego nie zaproponowałam. Jeśli ciebie to przerasta to przepraszam. Dobrze wiesz, że nie chciałam Cię skrzywdzić. Kath."        

- Myślisz, że to wystarczy? - zapytała się Natalie.
- Oczywiście, że tak. - odparła.
Kiedy skończyły temat o Michaeli, zaczęły rozmawiać o Lee. Natalie była ciekawa szczegółów. Przyjaciółka opowiadała z uśmiechem na twarzy o chłopaku. Obie były zdziwione, kiedy Kath powiedziała o Gabrielu i o tym, że pomylił ją z Margaret.
- Margaret? Kto ma tak na imię teraz? Ha ha - Natalie zaczęła się śmiać.
- Mnie też to zdziwiło. Dziwnie na mnie patrzał. Takim podejrzliwym wzrokiem. Na szczęście pojawił się Lee. Muszę powiedzieć, że lekko się bałam Gabriela.
- Kurde. Kto to jest?
- Nie widziałaś go, jeszcze.
Było już późno. Dziewczyny położyły się spać o dwudziestej trzeciej trzydzieści.

- Niezwykłe. Jest identyczna jak Margaret, nie uważasz? - zapytał Gabriel.
- Owszem. Po co tu się w ogóle zjawiłeś? Miałem nadzieję, że już nigdy ciebie nie zobaczę - powiedział Lee.
- Hej.. - Gabriel podszedł do młodszego brata i złapał go za ramię - bracia powinni trzymać się razem. Uśmiechną się szyderczo i dodał:
- Uważaj na swoją dziewczynę. Mam zamiar się zemścić, bracie.
Lee wybuchł. Rzucił się na swojego brata i zaczęła się poważna bójka. Szarpali się z pięć minut.
- Ho ho już nie jesteś taki silny, prawda? Niech zgadnę... - Gabriel udawał, że się zastanawia - No tak.. Już wiem... Grzeczny, dobry Lee pije krew zwierząt. - Co się z tobą stało?! - rykną.
Lee podniósł wzrok z podłogi.
- Nie jestem taki jak TY - wykrzyczał.
- I nigdy nie będziesz. - zaśmiał się - nigdy nie będziesz taki silny jak ja. Jesteś nudny. A i dobrze ci w tej fryzurze, przynajmniej nie wyglądasz jak pedał. - stwierdził Gabriel i wyszedł z pokoju brata.
Lee znalazł na stole zeszyt Katheriny.
Musiała go zostawić - pomyślał. Muszę jej coś podarować.
W mgnieniu oka znalazł się przy liściach werbeny. Werbena to taka roślina, która chroni posiadacza przed hipnozą wampirów. Równie szybko dotarł do szafek z pamiątkami. Znalazł otwarty wisiorek. Zaczął upychać do niego listki werbeny. Tyle powinno wystarczyć.
Ukrył wisiorek pod poduszką, po czym położył się na łóżko i rozmyślał.  
---------------------------------------
Hej ;*
Tak jak mówiłam - rozdział trochę dłuższy.
U mnie nudno. Czuję się jakbym miała być chora - oby nie.
Następny rozdział pojawi się w czwartek, 9 sierpnia.

Podoba Wam się ten rozdział? Co o nim sądzicie? :>

8 komentarzy:

  1. Fajne . ;D . Szkoda że następny rozdział dopiero w czwartek .

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ;D Chociaż ja jestem z teamu Deleny to teraz tak jakby Gabine? Nie wiem jak to nazwać xD Rozdział bardzo fajny czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział ;) udał Ci się <3
    zapraszam do mnie :
    http://whereverigo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń